czwartek, 14 grudnia 2017

Ostatnia Spowiedź






Jakiś czas temu natrafiłam na książkę "Ostatnia spowiedź" autorstwa Niny Reichter. Po przeczytaniu opisu i przyjrzeniu się okładce doszłam do wniosku, że książka będzie idealna do przeczytania w wolnej chwili. Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę było podobieństwo głównego bohatera oraz jego brata do znanych bliźniaków z Tokio Hotel, zespołu za którym kilka lat temu szalałam. "No ciekawie..." - pomyślałam i dałam się porwać lekturze. 

Mówią, że w życiu tylko raz można przeżyć miłość. Tylko raz coś zrywa cię do biegu, każe gnać przed siebie, choćbyś nie widział wtedy początku ani końca, coś sprawia, że nigdy nie zapomnisz chwil i miejsc, w których ostatni raz czułaś to, co odeszło... Dla mnie ten "raz" już minął. Od tamtej pory codziennie staram się odnaleźć w tym, co zostało.


Główną bohaterką jest Ally, dziewczyna śliczna, zagubiona, pełna wątpliwości. Pierwsze skrzypce gra również Bradin - wokalista, który robi furorę wśród kobiet, mimo że żadną z nich nie jest zainteresowany. Bradin kocha to, co robi, ale też tęskni za starymi czasami, gdy był jeszcze zwykłym nastolatkiem wolnym od tłumu fanów śledzących go na każdym kroku. 
Para spotyka się na prawie pustym lotnisku gdzie już od pierwszych chwil możemy zauważyć więź, która pomiędzy nimi się rodzi. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy z kim tak na prawdę rozmawia, nie widzi przed sobą "bożyszcza nastolatek", ale dziwnego chłopaka o zaskakującej i dziewczęcej urodzie, co też Bradinowi bardzo odpowiada, już dawno nikt obcy nie traktował go tak.. zwyczajnie.

Poza tym rodzinny dom Brade'a był jedynym miejscem, gdzie mógł bez przeszkód prać własne skarpety i nikt nie mówił mu, że z przyjemnością zrobi to za niego.

Ally chciała, by pozostali przyjaciółmi jednocześnie nie potrafiąc oprzeć się uczuciom, które nią zawładnęły. Walczyła pomiędzy namiętnością a zdrowym rozsądkiem, który nakazywał jej postępować zgodnie z wolą rodziców, tkwiąc w chorym związku z mężczyzną, którego wybrała jej matka. Czy Ally da szansę sobie i Bradeowi? O tym sami będziecie musieli się przekonać.

 Dzisiaj stajemy na rozstaju dróg, które prowadzą w dwie zupełnie różne strony. Miały nigdy się nie zbiec, ale stało się inaczej i... chyba zawsze będę za to wdzięczna


 Autorka na samym początku uwiodła mnie zabawnymi dialogami, ale też umiejętnością idealnego oddania chwili. Z całej książki zdecydowanie najbardziej zachwycił mnie początek, czas kiedy pomiędzy postaciami dopiero budziło się uczucie. W powieści bardzo spodobało mi się również to, że pozostałe postacie nie są tylko bezbarwnym tłem, ale każda z nich odgrywa jakąś rolę, o czym można będzie się prędzej czy później przekonać. Niestety, zdecydowanie na plus tej lektury nie działa miłosny trójkąt, w który autorka uwikłała Ally, Bradina i jego brata Toma, który na początku był wrogo do niej nastawiony. 

Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których zupełnie się nie spodziewamy. Zdarzą się, a potem już nic nie jest takie samo. I nie będzie. Na pewno wam też kiedyś coś takiego się zdarzyło. Mnie - ostatnio. Zupełnie przypadkowo na mojej drodze stanął ktoś, kto oświetlił mój dzień niezwykłą iskierką radości. 

Mimo, że książka nie jest typowym "romansidłem", to czasami wydawała mi się dość banalna. Losy bohaterów są poplątane i miejscami miałam wrażenie, że niektóre sytuacje pisarka przeciągała na siłę, co można tłumaczyć tym, że na początku cała historia była opowiadaniem zamieszczanym na blogu, a każdy kto choć raz czytał takie opowiadanie, wie jak to wygląda. Pomimo wszystko historia Ally i Bradina mnie urzekła i pewnie nie raz do niej wrócę, już niedługo mam w planie sięgnąć po kolejną część.

2 komentarze:

  1. Książkę mam już na półce, na pewno po nią sięgnę jak tylko najdzie mnie ochota. Myślę, że będzie to niedługo, również kiedyś uwielbiałam Tokio Hotel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam zarówno pierwszą, jak i drugą część i obie mi się bardzo podobały. Teraz ze zniecierpliwieniem czekam na trzecią :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń